Wystąpienie Senatora w sprawie wyrażenia zgody na powołanie Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej

Wystąpienie Senatora w sprawie wyrażenia zgody na powołanie Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej

Senator Sławomir Rybicki zabrał głos w punkcie 23. porządku obrad 27. posiedzenia Senatu: wyrażenie zgody na powołanie Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.



WYSTĄPIENIE
23 lipca 2021 roku
Punkt 23. porządku obrad: wyrażenie zgody na powołanie Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (cd.)

(…)

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Ja należę do tych polityków Koalicji Obywatelskiej, którzy uważali, i ciągle jeszcze starają się zdania nie zmieniać, że IPN jest instytucją ważną, potrzebną, ale pod warunkiem, że jest wolny od nacisków politycznych, że jest zarządzany przez naukowców, historyków, nie zaś polityków. Oczywiście IPN wymaga naprawy po latach rządów dra Szarka. Wiemy, że jego nominacja była czysto polityczna, partyjna, że był zaufanym człowiekiem Ryszarda Terleckiego, cieszył się poparciem prezesa Prawa i Sprawiedliwości.

Rolę prezesa IPN wyobrażam sobie jako służbę państwową, nie partyjną, nie służącą jakiejś ideologii, lecz odwołującą się do zasad, którymi kieruje się świat nauki, świat ludzi przyzwoitych. Poprzedzenie kadencje prezesów pokazały, że jest to możliwe. Leon Kieres, Janusz Kurtyka to naprawdę świetni prezesi, którzy mimo swoich ewidentnych sympatii politycznych sprawowali tę prezesurę godnie, także dla dobra prawdy historycznej.

Pan dyrektor Karol Nawrocki ma zastąpić prezesa Szarka, a właściwie już został wprowadzony tylnymi drzwiami do IPN, został jego wiceprezesem. Mam wrażenie, że jego partyjni patroni obawiają się, że Senat może nie poprzeć zdania, które wyraził Sejm w tej sprawie. A właściwie dlaczego mielibyśmy ten wybór potwierdzić? Żeby zachować kurs IPN, który z instytucji służącej państwu stał się narzędziem polityki historycznej, polityki, która nie służy Polsce? Dyrektor Nawrocki niestety stał się symbolem tej polityki.

Wysoki Senacie, co miałoby się zmienić w IPN po objęciu sterów przez obecnego dyrektora Muzeum II Wojny Światowej? Sanacji nie możemy się spodziewać, co najwyższej zaostrzenia kursu, bo pan dyrektor Nawrocki ma więcej determinacji, więcej powodów, aby okazywać wdzięczność politykom. Dlaczego? No, spójrzmy na dokonania pana dyrektora Nawrockiego. Został zainstalowany na miejsce prof. Machcewicza w wyniku wrogiego przejęcia Muzeum II Wojny Światowej wiosną 2017 r., wtedy, gdy minister Gliński pozbył się za pomocą sztuczek prawnych, czyli łączenia otwartego wcześniej Muzeum II Wojny Światowej z istniejącym na papierze muzeum Westerplatte…

Jaki niezależny, poważny historyk zgodziłby się na objęcie instytucji, która została zbudowana z takim trudem przez zespół Pawła Machcewicza, wybitnego profesora, instytucji, którą prof. Timothy Snyder nazwał osiągnięciem cywilizacyjnym? Dyrektor Nawrocki zaczął swoje rządy od zwolnień i wypychania z instytucji ludzi, którzy budowali to muzeum. Zaczął cenzurować wystawę, co w istocie dyskwalifikuje go jako szefa instytucji kultury. Zresztą jesienią 2020 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku orzekł, że dyrektor Nawrocki naruszył dobra osobiste i prawa autorskie autorów scenariusza wystawy Muzeum II Wojny Światowej. I ja wiem, że pan prezes powie, że większość zarzutów została odrzucona. Zdecydowana większość, tak, to prawda. Ale ten największy, można powiedzieć, że atomowy, pozostał. Naruszył pan prawa autorskie wybitnych polskich naukowców. Jaki jest efekt tego? No, ewidentne obniżenie rangi Muzeum II Wojny Światowej. Mówił o tym dobitnie prof. Grzegorz Motyka, dyrektor Instytutu Studiów Politycznych PAN. W jednym z wywiadów skrytykował działania pana dyrektora, powiedział o tym, że muzeum traci rangę. I jaki jest efekt? Pan dyrektor Nawrocki za pieniądze podatników składa pozew. Zresztą te pozwy są domeną pana dyrektora, albo jest pozwanym, albo pozywa. Dziennikarka, która miała czelność krytykować pana dyrektora, Estera Flieger, też została pozwana. Jest też wiele pism przedprocesowych, w których pan wzywa niezależnych dziennikarzy, aby zaprzestali mówić wolne słowo. To niedobrze świadczy o kimś, kto miałby zarządzać tak ważną instytucją. Bo czy to jest nadwrażliwość na słowa krytyki, czy brak szacunku dla wolnego słowa?

Panie Dyrektorze, pan wzorowo i gorliwie realizuje oczekiwania obozu władzy, dla którego polityka historyczna – my tu, na tej sali to wiemy, przynajmniej wie o tym większość senacka – jest narzędziem kreowania jednej pamięci, jednego patriotyzmu i posłusznego obywatela. Rząd twierdzi, że ma do tego prawo, bo tak zdecydował suweren. Że ma mandat od narodu, no i dysponuje budżetem i oczywiście reprezentuje interes narodowy, co, jak rozumiem, oznacza, że wszyscy inni, którzy mają inne zdanie, tego interesu nie reprezentują. Narzędziem do realizacji takiej polityki stał się właśnie IPN, a prezesura Karola Nawrockiego ma wzmocnić realizację tych planów poprzez, jak już to widzieliśmy, naruszanie praw autorskich, brak szacunku dla wolności badań naukowych, ograniczanie autonomii instytucji kultury. To się stało codziennością. Pan dyrektor Nawrocki, wykonując dyrektywę prezesa Kaczyńskiego, aby przemienić Muzeum II Wojny Światowej – tu cytat – „tak, aby pokazywało polski punkt widzenia”, posunął się w swoich rewolucyjnych poglądach tak daleko, że wyrzucił z muzeum artystów, których wcześniej sam zaprosił na Noc Muzeów, zaprosił ich, aby śpiewali wojenne pieśni. Gdy usłyszał rosyjską balladę „Tiomnaja nocz’”, uznał, że to sowiecka propaganda. Ktoś powie, że to drobiazg, ale jakże symptomatyczny, jak doskonale pokazuje małostkową, taką rewolucyjną gorliwość kandydata, groteskowe pojmowanie polityki historycznej, nadgorliwość.

Wysoki Senacie, pan Nawrocki jest też symbolem wrogiego przejęcia, wyrywania miastu Gdańsk terenu Westerplatte. To pan dyrektor Nawrocki gonił na schodach Urzędu Miasta w Gdańsku śp. prezydenta Adamowicza i proponował mu przy kamerze TVP wykup Westerplatte za 2 miliony zł. Gdy prezydent odpowiedział, że nie wszystko jest na sprzedaż, a na pewno nie narodowe świętości, wiemy, jaki był finał. Politycy Prawa i Sprawiedliwości zaproponowali ustawę, specustawę – niestety przegłosowano ją w Sejmie, potem w Senacie – która wywłaszczyła dotychczasowego właściciela, czyli gminę Gdańsk, z terenu półwyspu. Przypomnę, że te działki Westerplatte przekazał w imieniu Skarbu Państwa gminie Gdańsk śp. wojewoda Maciej Płażyński, pierwszy niekomunistyczny wojewoda gdański. Tę rozgrywkę poprzedziła oczywiście zmasowana kampania oczerniająca i pana prezydenta, i miasto Gdańsk w mediach publicznych za rzekome zaniedbania. I to miało uzasadniać przejęcie przez Skarb Państwa tych terenów.

Po 2 latach od naszej debaty i przegłosowania tej ustawy nadal nie wiadomo, jaki jest plan zagospodarowania Westerplatte, jak będzie ono wyglądało, jak będzie opowiadana historia, jakie budynki będą zrekonstruowane. Pan dyrektor do tej pory nie zadbał o stworzenie kompleksowego projektu budowlanego, do czego zobowiązywała go specustawa z 2019 r. Kilka tygodni temu dowiedzieliśmy się, że muzeum ma zamiar wybudować pawilon przed granicą Westerplatte z apartamentami hotelowymi na wynajem. Opinia publiczna słusznie krytykowała ten pomysł jako niedopuszczalny w miejscu pamięci. Oburzenie wielu środowisk i krytyka mediów spowodowały reakcje ministerstwa. Ja odczytam fragment komunikatu ministra Glińskiego: „W związku z pojawiającymi się w mediach publikacjami na temat budowy w ramach inwestycji Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 r. w Gdańsku – Oddziału Muzeum II Wojny Światowej «apartamentów na wynajem», Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Sportu informuje, że nie wyraża zgody na budowę tego typu pomieszczeń (nawet o powierzchni 30 m2) na terenie inwestycji muzealnej. Minister wezwał odpowiedzialną za nadzór nad inwestycją dyrekcję Muzeum II Wojny Światowej do unieważnienia przetargu na realizację inwestycji na Westerplatte”. Pozostawiam to bez komentarza, bo to symbolizuje podejście i hipokryzję, jaka towarzyszyła debacie nad odebraniem Westerplatte i budowę miejsca pamięci. To miejsce pamięci właśnie w tej chwili jest przedmiotem tego typu zainteresowań.

Kolejna kwestia – ona już była przedmiotem pytań i odpowiedzi pana dyrektora – dotyczy zarządzania zespołami ludzkimi. Przyszły prezes stanie przed wielkim zadaniem nadzorowania pracy ogromnego i zróżnicowanego zespołu ludzi, w tym grona historyków, którzy powinni działać w ramach wolności badawczej.

Już powoli zmierzam do końca. Nie chcę korzystać z dodatkowego czasu, wykorzystam go jeszcze teraz.

Obserwując działalność pana dyrektora, możemy wyciągnąć wniosek, że wolność badawcza jest dla niego obszarem bardzo ograniczonym. Jego ostre słowa skierowane do polityków… do historyków zajmujących się Holocaustem mogą napawać niepokojem. Kandydat na prezesa instytucji naukowej zapowiada, że nie podejmie współpracy z Centrum Badań nad Zagładą Żydów, jedną z najważniejszych komórek zajmujących badaniem Holocaustu na świecie.

Pan Nawrocki jako twarz polityki historycznej Prawa i Sprawiedliwości nie powinien być szefem instytucji, którą powinien cechować umiar i naukowa refleksja. Nie ma ani umiaru, ani refleksji i ten rewolucyjny zapał, o którym mówiłem, no, po prostu się może skończyć katastrofą i dla IPN, i dla polityki historycznej rozumianej jako pewna prawda historyczna. Aby skutecznie opowiadać o naszej przeszłości, nie wystarczy patriotyczna ostentacja ani postulowanie jedności, gdy samemu się ją rozbija.

Kończąc, Wysoka Izbo, powiem tak. Jaka powinna być polityka historyczna? Odpowiedź jest prosta: niewykluczająca, pozwalająca obywatelom tworzyć i troszczyć się o wspólnotę, zgodna z ustaleniami badaczy, nawet jeśli ta prawda miałaby wyglądać inaczej, niż sobie życzy prezes partii czy kandydat na szefa IPN. Nie poprzez cenzurowanie wystaw, walkę z naukowcami i artystami buduje się narodową wspólnotę i pielęgnuje pamięć, a poprzez naukową rzetelność i szacunek dla prawdy historycznej.

Wysoka Izbo, senatorowie Koalicji Obywatelskiej nie poprą kandydatury pana Karola Nawrockiego na szefa Instytutu Pamięci Narodowej. Dziękuję.

Źródło: https://www.senat.gov.pl/prace/posiedzenia/przebieg,560,3.html#mVqaqV6blaKN15JVlINjpGpiVbE

Udostępnij treść: