Standardy zobowiązują

Sławomir Rybicki (PO): Część posłów lekceważy decyzje podejowane przez Komisję Etyki. To źle dla języka debaty parlamentarnej.

Sławomir Rybicki z PO, wiceprzewodniczący Komisji Etyki Poselskiej, powiedział, że są posłowie, którzy przejmują się decyzjami Komisji, ale zdarzają się i tacy, którzy nie traktują tych werdyktów zbyt poważnie.

– Komisja dysponuje trzema rodzajami kar o charakterze etyczno-moralnej, tj.: zwrócenie uwagi, upomnienie i nagana. Problem jest w tym, że te kary nie są mocno nagłaśniane – podkreślił w „Sygnałach Dnia”.

Jednym z pomysłów nieformalnej grupy, pracującej nad zmianami w regulaminie, jest to, by Marszałek Sejmu odczytywał na początku każdego posiedzenia decyzje, które zapadają na Komisji Etyki.

W odczuciu Sławomira Rybickiego poseł najbardziej boi się, że jego wyborcy dowiedzą się o tym, że jego zachowanie zostało uznane za naganne.

Gość radiowej Jedynki zauważył, że język debaty nie powinien przekraczać standardów i ubolewał, że często dochodzi do zbyt ostrych wypowiedzi.

(pp)

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy wybrać „Należy trzymać się standardów” w boksie „Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.

Magazynu „Z Polski i ze świata” można słuchac codziennie po godz.12.

 

*****

Przemysław Szubartowicz: Witam państwa i witam pana posła Sławomira Rybickiego z Platformy Obywatelskiej, wiceprzewodniczącego komisji etyki poselskiej właśnie.

Sławomir Rybicki: Witam pana redaktora, witam państwa.

P.Sz.: Panie pośle, no właśnie, komisja etyki poselskiej, czy to nie jest ciało nieco fasadowe?

S.R.: Oj, no, doświadczenia tej komisji z kilku kadencji są takie, a jestem w tej komisji trzecią kadencję, że to wszystko zależy od tak naprawdę konkretnego przypadku i konkretnej wypowiedzi posła. Są posłowie, którzy się przejmują naszą pracą, stawiając się przed komisją etyki, naprawdę jest to dla nich duże wyzwanie i przeżycie. Ale są też tacy, w przeszłości należeli do tych takich niechlubnych częstych bywalców komisji posłowie Samoobrony, którzy sobie oczywiście te nasze werdykty nie traktowali zbyt poważnie. Dlatego też powstał taki międzyklubowy zespół złożony z doświadczonych parlamentarzystów, z byłych marszałków sejmu, wicemarszałków, i ja w tym zespole również mam przyjemność pracować, który pracuje nad takimi zmianami regulaminu sejmu, aby kary, które nakłada komisja etyki, były bardziej dotkliwe, bardziej odczuwalne.

P.Sz.: Ano właśnie, panie pośle, to jest ta sprawa, o której mówił przed chwilą Wacław Martyniuk z komisji regulaminowej. Chodzi o to, że ten pomysł gdzieś utknął.

S.R.: Utknął, bo materia nie jest prosta i łatwa. Trwają konsultacje z biurem legislacyjnym, co jest możliwe, co jest zgodne z Konstytucją, a co nie. Ale w tej sprawie pośpiech nie jest dobrym doradcą, uważam, że lepiej popracować dłużej, ale zaproponować takie zmiany, które po pierwsze będą przez posłów traktowane z całą powagą, a tylko wtedy tak będzie, jeżeli będzie zgoda polityczna między klubami. Jeżeli tej zgody nie będzie, no to takie siłowe rozwiązanie, siłowe narzucanie pewnych decyzji chyba nie ma sensu.

P.Sz.: A jakie ma możliwości komisja etyki poselskiej tak naprawdę, wyjaśnijmy naszym słuchaczom, jeśli chodzi o karanie posłów czy zwracanie im uwagi, skoro dotychczas niespecjalnie się… a przynajmniej niektórzy, tak jak pan mówi, tym przejmowali, to znaczy można chyba do nagany włącznie.

S.R.: Tak, komisja dysponuje trzema rodzajami kar o charakterze takim etyczno-moralnym, to jest zwrócenie uwagi, w kolejności upomnienie i nagana w szczególnych sytuacjach. Przy czym problem chyba jest w tym, że te kary nie są dość mocno nagłaśniane, bo o ile sprawa ma charakter medialny i za państwa pośrednictwem wyborcy, potencjalni wyborcy dowiadują się o nagannym zachowaniu posła, to ta kara ma swój jakiś sensowny koniec, prawda? Wyborca oddając w akcie wyborczym głos, ma być może w pamięci naganne zachowanie posła. Z tym, że nie zawsze się te nasze decyzje przebijają. Jednym z pomysłów jest tej nieformalnej grupy, która pracuje nad zmianami w regulaminie, aby to marszałek sejmu odczytywał na początku każdego posiedzenia decyzje, które zapadają na komisji etyki. Być może warto je też publikować, robić konferencje prasowe, ale na pewno bardziej upowszechniać. Bo czego się najbardziej boi poseł? Ano tego, że jego wyborcy dowiedzą się, że jego zachowanie było naganne, że swoim zachowaniem skompromitował i naraził sejm na utratę dobrego imienia.

P.Sz.: Teraz jest świeża sprawa – poseł Adam Hofman powiedział, że trzeba by, cytuję: „odstrzelić polityka PO Stefana Niesiołowskiego”. Hofman tam się odnosił do innych wypowiedzi Niesiołowskiego, a z kolei Stefan Niesiołowski też czasami ostry słów używa. Pytanie jest takie, panie pośle: czy posłowie są etyczni i czy takie wyrażenie o tym, że poseł zachowuje się parlamentarnie tudzież używa języka nieparlamentarnego, to jeszcze mają zastosowanie, czy to już jest jakaś przeszłość?

S.R.: Wierzę, że mają zastosowanie, bo sejm, parlament jest miejscem sporu politycznego i ostrej debaty politycznej. To nie jest nic złego w parlamentaryzmie, to jest to miejsce, gdzie się powinny ścierać opinie. Natomiast pytanie jest o język debaty publicznej, czy on wykracza poza ten standard, czy nie. Coraz częściej mam wrażenie wykracza. Jeżeli pan redaktor podał przykład posła Hofmana, posła Niesiołowskiego, poseł Hofman niestety poszedł o krok za daleko. Już wcześniej, w zeszłym roku był ukarany za wypowiedź dotyczącą… nazwę to kolokwializmem, ale bardzo niefortunnym, bo o wieszaniu posła na suchej gałęzi. Kolejna wypowiedź też jest ad personam, tak sądzę, i dotyczy „odstrzelenia posła”. No, jest to taki dość niefortunny…

P.Sz.: Ale jeszcze jak Janusz Palikot był posłem Platformy, to też wypowiadał bardzo ostre słowa, też dostawał rozmaite upomnienia od komisji etyki i też się specjalnie tym nie przejmował.

S.R.: Ja mam nadzieję, że poseł Hofman się jednak przejmie, dlatego że jest rzecznikiem największego opozycyjnego klubu parlamentarnego i od rzecznika wymaga się jednak języka nie agresji, a języka dosadnego być może, ale mając choćby na względzie ten tragiczny przypadek śmierci pana Rosiaka w ł�odzi, no to nie można publicznie wzywać do tego, żeby kogoś na gałęzi powiesić czy odstrzelić. No to polityk za to powinien brać odpowiedzialność jednak. Dlatego ten wniosek, który trafił do komisji etyki w sprawie posła Hofmana, jest ważnym wnioskiem i ważnym też wątkiem w dyskusji o granicach agresji w języku publicznym.

P.Sz.: Oby jak najszybciej udało się doprowadzić do sytuacji, o której mówił i pan poseł przed chwilą, i pan poseł Martyniuk jeszcze wcześniej, żeby komisja etyki poselskiej może miała jakieś mocniejsze możliwości. Bardzo dziękuję.

S.R.: Dziękuje bardzo.

P.Sz.: Sławomir Rybicki, Platforma Obywatelska, wiceprzewodniczący komisji etyki poselskiej.

(J.M.)

Udostępnij treść:

Add Comment