Sławomir Rybicki w Kontrwywiadzie RMF FM

Sławomir Rybicki w Kontrwywiadzie RMF FM

Rybicki: Budowa pomnika to rola państwa. Zbudowanie pomnika ofiar to ewidentna rola państwa, prezydenta, być może premiera. Nie trzeba żadnego sondażu – mówił w RMF FM Sławomir Rybicki.

Konrad Piasecki: Pan ma jakieś wątpliwości, odpowiadając na pytanie, czy w Warszawie powinien powstać pomnik ofiar katastrofy?

Sławomir Rybicki (wiceszef klubu PO i brat Arkadiusza Rybickiego, który zginął 10 kwietnia): – Nie mam wątpliwości, uważam, że pomnik powinien powstać. Ale wtedy, kiedy opadną emocje wokół katastrofy.

Ale wie pan, że te emocje nie odpadną jeszcze przez wiele, wiele lat.

– Być może. Uważam jednak, że to najtragiczniejsze zdarzenie w powojennej historii Polski, w którym zginęło tak wiele osób, powinno zostać upamiętnione w sposób godny tego wydarzenia. Dlatego uważam, że pomnik – może nie w tej chwili, gdy emocje są zbyt duże – ale powinien powstać.

A kto go powinien zbudować? Miasto – prezydent Warszawy? Czy raczej państwo – prezydent Polski, rząd?

– Sądzę, że tutaj jest ewidentna rola państwa, prezydenta, być może premiera. Lot do Smoleńska miał charakter państwowy i uważam, że w tej sytuacji państwo powinno zająć się przygotowaniem do realizacji tego przedsięwzięcia.

A kiedy pan słyszy z ust partyjnych kolegów, że to za parę lat, że najpierw sondaż, że warszawiacy muszą powiedzieć „tak”. Nie czuje się pan gorzko?

– Niedobrze, że wokół katastrofy i wokół problemu upamiętnienia tego tragicznego zdarzenia jest tyle emocji. Ja uważam, że trzeba przyjąć jakieś jasne i czytelne reguły postępowania w tej sprawie.

A sondaż jest taką najlepszą, jasną i czytelną regułą?

– Chyba w stanie uniesienia i emocji – nie. Ten sondaż nie musi być obiektywny. Uważam, że nad tym trudnym problemem powinni pochylić się ci, którzy się na tym najlepiej znają. Architekci, urbaniści. I w spokoju i ciszy o tym mówić, bez emocji.

Nie robić sondażu, nie uzależniać od sondażu budowy pomnika?

– Uważam, że nie.

Bo Hanna Gronkiewicz-Waltz chce tak zrobić.

– Jest to według mnie niedobry pomysł. Jest głód dyskusji, sądzę, ale uważam, że obowiązkiem państwa jest zaproponować formułę wyjścia z tej trudnej sytuacji i doprowadzenia do upamiętnienia tej tragicznej katastrofy.

Czyli nawet jeżeli ten sondaż się odbędzie, a pewnie się odbędzie, zostanie przeprowadzony, jeśli warszawiacy powiedzą w nim „nie”, to rząd mimo wszystko powinien wkroczyć w tym momencie do gry.

– Rząd powinien zaproponować takie rozwiązanie, takie postępowanie, aby wyciszać emocje i doprowadzić do najbardziej racjonalnego stanowiska również warszawiaków.

A pańskim zdaniem Donald Tusk jest zdeterminowany, żeby ten pomnik powstał?

– Zabierając głos ostatnio, mówił, że ten pomnik powinien powstać, nawet zdefiniował go, że mógłby to być… źe kadłub wraku mógłby być elementem tego pomnika. To oczywiście pomysł interesujący, ale uważam, że o kształcie pomnika powinien przesądzić konkurs. Konkurs międzynarodowy z udziałem najwybitniejszych architektów i projektantów.

A pomnik pary prezydenckiej? To jest coś, co budzi pańskie wątpliwości?

– Ja uważam, że trzeba nam wszystkim czasu i dystansu do tego, co się stało, do tej tragicznej katastrofy i oceny ludzi, którzy zginęli w tej katastrofie. Jeżeli jest wola lokalnych społeczności, aby upamiętnić w ten sposób parę prezydencką, no to to jest wola tych społeczności, o to walczyliśmy, żeby decyzje w tego typu sprawach były jakimś takim upodmiotowieniem lokalnych społeczności. Tak że to jest ich wola.

Panie pośle, panie przewodniczący, kiedy pan patrzy na własną partię i na jej stosunek do upamiętnienia katastrofy smoleńskiej, nie myśli pan, że Platforma ma problem z tym?

– Sądzę, że wszyscy mamy z tym problem.

PiS nie ma. PiS stawia sprawę jednoznacznie, twardo, pomnik – Krakowskie Przedmieście, a najlepiej dwa pomniki: pary prezydenckiej i wszystkich ofiar katastrofy. PiS tego problemu nie ma, a Platforma mam wrażenie nie umie się zmierzyć z tym problemem.

– PiS nie ma problemu, PiS uważa, że jedynym miejscem godnym jest Krakowskie Przedmieście. Tutaj jest oczywiście spór, stawianie przez PiS tak jednoznacznie problemu pomnika w tym miejscu jest rodzajem szantażu wobec i opinii publicznej, i władz państwowych. To, że problem istnieje i że ma go również Platforma, jest czymś oczywistym i obiektywnym. W dyskusji w sprawie pomnika nie ma oczywistych rozwiązań, jest problem, który musimy wspólnie rozwiązać.

Tylko skąd się ten problem Platformy bierze? Z poczucia, że to trochę nie wasza sprawa?

– To jest sprawa wszystkich Polaków, bo w katastrofie zginęła reprezentacja narodu i nadawanie tej sprawie cech czysto partyjnych uważam za niestosowne. Trzeba szukać kompromisu i mam wrażenie, że czas, pokora i spokój w tej sprawie mogą dać nie szybkie, ale w perspektywie kilku lat, rezultaty.

Donald Tusk mówił w wywiadzie dla BBC: Rosjanie próbują zatuszować pełną prawdę o katastrofie. Czy warto z prezydentem takich Rosjan i takiej Rosji składać w poniedziałek kwiaty na miejscu katastrofy w Smoleńsku?

– Na pewno trzeba mówić otwartym językiem, że w sprawie katastrofy smoleńskiej partner – strona rosyjska – nie mówi pełnej prawdy, zataja część istotnych faktów, czego przykładem był raport MAK-u. Natomiast napinanie stosunków polsko-rosyjskich, próba budowania ich w sposób wrogi, nie jest dobrym rozwiązaniem. Trzeba szukać mimo różnicy zdań wspólnych punktów odniesienia.

Nie będzie pana raził widok Komorowskiego i Miedwiediewa na miejscu katastrofy w poniedziałek?

– Wolałbym ich widzieć razem w sytuacji, w której poglądy Rosjan na katastrofę zbliżyłyby się do naszych poglądów.

W takim razie nie zapraszać Miedwiediewa?

– Trzeba z Rosjanami rozmawiać o katastrofie, o stosunkach polsko-rosyjskich, o Katyniu, o Smoleńsku w sposób w miarę otwarty. Na odległość będzie to trudne.

Pytanie już na koniec. Prokuratura umarza śledztwo hazardowe. Chlebowski i Drzewiecki wracają?

– To ich decyzja. Muszą się wypowiedzieć publicznie, czy chcą dalej działać w przestrzeni politycznej.

Pana zdaniem wrócą? Pana zdaniem mają miejsce w polityce i na listach Platformy?

– Trudne pytanie, muszą na nie sami odpowiedzieć. Premier w tej sprawie zabrał dość jednoznaczne stanowisko, ale poczekajmy na orzeczenie prokuratury, dajmy szansę kolegom, żeby się w tej sprawie wypowiedzieli.

Słyszał pan o tym, że Mirosław Drzewiecki zamierza tuż po umorzeniu śledztwa powiedzieć, że odchodzi z polityki?

– Jest to bardzo prawdopodobne, jak znam Drzewieckiego. Być może w najbliższych dniach usłyszymy takie oświadczenie.

Udostępnij treść:

Add Comment