Sławomir Rybicki: Paweł był prawdziwy. Bez udawania.

Sławomir Rybicki: Paweł był prawdziwy. Bez udawania.

Senator Sławomir Rybicki udzielił wywiadu dla SuperExpressu w którym wspominał śp. Pawła Adamowicza, tragicznie zmarłego Prezydenta Gdańska.

Zapamiętałem go jako licealistę, który drukował bezdebitowe pisma, następnie pisma te kolportował. Przede wszystkim pamiętam go jednak z roku 1988, gdy został przywódcą strajku studenckiego na gdańskim uniwersytecie. Nasze drogi znów zeszły się na początku lat 90. i trwały do ostatniej niedzieli – mówi Sławomir Rybicki, senator Platformy Obywatelskiej, przyjaciel Pawła Adamowicza.

„Super Express”: – Jak poznał pan śp. Pawła Adamowicza?
Sławomir Rybicki: – Nasza znajomość sięga prawie 40 lat. Poznałem Pawła Adamowicza ponieważ przyjaźniłem się, i przyjaźnię do dziś z Piotrem Adamowiczem. Gdy zaangażowaliśmy się w działalność opozycyjną, Solidarność, strajk w Stoczni Gdańskiej, zawsze towarzyszył nam młodszy brat Piotra – Paweł. On wzrastał w atmosferze sierpniowego zrywu. I myślę, że ten czas wywarł ogromny wpływ na to, jak Paweł postrzegał rzeczywistość. Na jego późniejszą działalność polityczną, publiczną. To Solidarność w dużej mierze go ukształtowała.

– Jak zapamiętał pan Pawła Adamowicza z pierwszego okresu waszej znajomości?

– Zapamiętałem go jako licealistę, który drukował bezdebitowe pisma, następnie pisma te kolportował. Przede wszystkim pamiętam go jednak z roku 1988, gdy został przywódcą strajku studenckiego na gdańskim uniwersytecie. Nasze drogi znów zeszły się na początku lat 90. i trwały do ostatniej niedzieli. Współpracowaliśmy w służbie publicznej – on w samorządzie, ja bardziej w administracji rządowej, potem w parlamencie. Paweł był przede wszystkim dobrym, wrażliwym człowiekiem. Z naturalną życzliwością i otwartością na potrzeby innych ludzi. Umiał się w je wsłuchiwać. Był wspaniałym ojcem, mężem, bratem. Ale też – mogę to powiedzieć z pełną odpowiedzialnością – wspaniałym przyjacielem. Ta jego otwartość i towarzyszący mu uśmiech to zwierciadło jego duszy. W jego ostatnim przemówieniu jest pewna symbolika.

– Jaka?

– To w pewnym sensie kwintesencja działalności, i testament Pawła Adamowicza. Na scenie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy mówił, że Gdańsk dzieli się dobrem, że Gdańsk chce być miastem solidarności, że to jest cudowny czas dzielenia się dobrem. „Jesteście kochani” – mówił, i chwilę potem nastąpił ten zbrodniczy, śmiertelny, atak. Paweł Adamowicz był człowiekiem zasad. I symbolem tego, co w polityce bardzo rzadkie. Był człowiekiem o takich samych zasadach w domu, pracy, na co dzień. Był prawdziwy. Bez udawania. Nie nosił politycznych, czy aktorskich, masek. Był taki, jakim go widzieliśmy – otwarty, bezpośredni. I tak właśnie chciał budować Gdańsk. Jako miasto otwarte, tolerancyjne, przyjazne. Miasto, w którym się szanuje inności, mniejszości. Zawsze mówił, że chce, i chyba Gdańsk takim miastem jest – by było to miasto wolności i solidarności. Także tej wolności i solidarności twórczo interpretowanej. Miał wszelkie cechy intelektualne i moralne, które go predestynowały do pełnienia najważniejszych funkcji państwowych. Nie nastąpi to niestety. Ale myślę, że Paweł wywarł ogromny wpływ na historii Gdańska, ale myślę też, że całej Polski. Myślę, że będzie wzorcem polityka, który udowodnił, że polityka może być służbą.

– W czasie żałoby zawsze padają słowa o pojednaniu, obniżeniu temperatury sporu politycznego. Było tak choćby po tragedii smoleńskiej, która też pana osobiście dotknęła (w Smoleńsku zginął Arkadiusz „Aram” Rybicki, poseł PO, brat Sławomira Rybickiego – red.). Zawsze jednak po jakimś czasie polityka wracała w dawne koleiny. Jak będzie teraz?

– Z jednej strony, patrząc na to, co dzieje się na ulicach Gdańska, ale też innych polskich miast, rodzi się nadzieja, że ta refleksja głównie w obozie władzy, ale w ogóle w całym świecie polityki nastąpi. Jednak znamy historię. Śmierć Jana Pawła II Polaków zjednoczyła na krótko. Podobnie Smoleńsk, po którym udało się w pierwszych dniach, na pewien czas, odtworzyć polską wspólnotę. Jednak okazywało się zawsze, że to reakcje naturalne, piękne i oczywiste, ale nie trwające zbyt długo.Chciałbym, żeby tym razem było inaczej. Mam jednak świadomość, że dla wielu środowisk politycznych w Polsce podział, konflikt jest sposobem uprawiania polityki. Bardzo bym chciał, żeby śmierć Pawła, śmierć przyjaciela, zmieniła język debaty w Polsce. Ale wiem, że mój optymizm jest chyba nadmierny.

Artykuł dostępny pod linkiem:
https://www.se.pl/wiadomosci/polityka/wieloletni-przyjaciel-wspomina-sp-pawla-adamowicza-pawel-byl-prawdziwy-bez-udawania-aa-2Pqf-by1U-LW6Q.html

Fot. SuperExpress

 

Udostępnij treść: