Minister Sławomir Rybicki dla „Gazety Wyborczej”

Podwyższenie i zrównanie wieku emerytalnego jest konieczne. To nie jest reforma dla rządu – jest dla naszych dzieci i wnuków. Jeśli nie zostanie wprowadzona, to kolejne pokolenie będzie musiało pracować na rosnącą grupę emerytów. a oni z kolei nie będą mieli gwarancji godziwej emerytury.

Paweł Wroński: Prezydent zadeklarował, że będzie wspierał rząd w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego, ale na razie między partiami nie ma zgody co do kształtu reformy.

Sławomir Rybicki: Spojrzałbym na to inaczej. Na razie niemal wszystkie siły polityczne deklarują, że zmiany są konieczne. Nie ma żadnej, która powiedziałaby „nie“. To daje szansę na porozumienie. Projekt jest jeszcze w konsultacjach i ostatecznej wersji nie znamy.

Żadne z ugrupowań – poza PO – nie opowiedziało się jednak za projektem rządu, który przewiduje podwyższenie wieku dla kobiet i mężczyzn do 67 lat bez wyjątków. Koalicyjny PSL proponuje ulgi dla kobiet za urodzone dzieci. Rząd nie ma większości.

Poczekajmy do końca konsultacji i finalnej wersji projektu. To oczywiste, że przede wszystkim premier powinien liczyć na koalicjanta, więc mam nadzieję, że uda mu się przekonać go do swoich pomysłów.

A jeśli nie przekona?

Uważam, że ta sprawa jest sprawdzianem trwałości i jakości koalicji. Podwyższenie i zrównanie wieku emerytalnego jest konieczne. To nie jest reforma dla rządu – jest dla naszych dzieci i wnuków. Jeśli nie zostanie wprowadzona, to kolejne pokolenie będzie musiało pracować na rosnącą grupę emerytów. a oni z kolei nie będą mieli gwarancji godziwej emerytury.

Ale jeśli nie przekona?

Z punktu widzenia państwa ta reforma jest ważniejsza od koalicji. To rozwiązanie systemowe, z którego będzie korzystać wiele pokoleń i rządów W przyszłości. Dlatego jeśli nie uda się uzyskać poparcia w koalicji, premier – jak sądzę – będzie szukał innej większości, która poprze ten projekt. Premier mówił o tym wielokrotnie publicznie.

Oczywiście zmianom w systemie emerytalnym powinny towarzyszyć działania aktywizujące zawodowo osoby starsze i to, na co zwraca uwagę PSL – czyli ułatwienia dla kobiet wychowujących dzieci. Musi być jednak jakiś początek, czyli podniesienie wieku emerytalnego.

Jaką swoją rolę w tej dyskusji widzi prezydent?

Otrzymałem zadanie od prezydenta, aby na poziomie projektu rządowego i prac parlamentarnych monitorować pracę nad konkretnymi rozstrzygnięciami, tak aby uniknąć ryzyka, że powstaną przepisy niezgodne z konstytucją. Prezydent zadeklarował premierowi wsparcie, więc zależy mu, aby uchwalone przepisy mogły być bez żadnych problemów wprowadzone w życie.

Dopiero rozpoczęły się konsultacje społeczne i dobrze, że w tym przypadku mają tak duży zasięg. Do Sejmu powinien trafić projekt uzgodniony, możliwie najlepszy.

Czy prezydent jest zwolennikiem referendum w tej sprawie, co np. proponuje „Solidarność“?

Prezydent zadeklarował, że wspiera rząd w realizacji reformy systemu emerytalnego. Pytanie, jakie proponuje „S“,przesądza odpowiedź na „nie“. To pomysł „S“na zablokowanie tej reformy. Poczekajmy na decyzję parlamentu, to on decyduje o tym, czy odbędzie się referendum.

 

Rząd ma słabą passę, jego notowania spadają. Czy to nie utrudni przeprowadzenia zmian?

Nie umacnia to pozycji rządu, ale pamiętajmy, że do końca kadencji zostały ponad trzy lata. Jestem przekonany, że dzięki dobremu rządzeniu można będzie te straty odrobić. Z uznaniem obserwuję determinację premiera, który w sprawie reformy emerytalnej nie zmienia stanowiska pod wpływem sondaży.

Może są jakieś głębsze przyczyny spadków?

PO jest w bardzo trudnym momencie. Płaci cenę za piąty rok rządzenia. Władza też W pewnym stopniu zużywa się, pojawiają się kłopoty z komunikowaniem się ze społeczeństwem. W sprawie ACTA rząd zapłacił głównie za brak komunikacji. Co do Stadionu Narodowego, myślę, że mecz Polska – Portugalia będzie wielkim świętem dla kibiców i poprzednie potknięcia nie będą już istotne.

Powodem konfliktu może być też inicjatywa prezydenta – nowelizacja ustawy o zgromadzeniach publicznych, która ogranicza prawo do ukrywania wizerunku. Demonstranci przeciw ACTA nosili maski Guya Fawkesa.

Dlatego 7 marca odbędzie się wysłuchanie publiczne. Są liczne zgłoszenia organizacji pozarządowych. Prezydent zawsze był zwolennikiem dyskusji i debaty. Tak będzie również w tej sprawie.

Ograniczenie prawa do ukrywania wizerunku jest proponowane tylko po to, aby łatwiej można było identyfikować osoby, które łamią prawo, czy – mówiąc wprost – podczepiają się pod zgromadzenia lub demonstracje w celach wywołania rozróby. w Polsce nie ściga się nikogo za poglądy lub dlatego, że manifestuje swoje niezadowolenie na ulicy.

PO popełnia błędy merytoryczne czy wizerunkowe?

Poczekajmy kilka dni na obiecaną przez premiera ocenę pracy jego ministrów. Zbliża się sto dni rządu, więc jestem ciekawy przede wszystkim jego oceny.

Miesiąc temu został pan ministrem w Kancelarii Prezydenta, ponoć premier nie był zachwycony.

Nie odniosłem takiego wrażenia. Już po tej nominacji miałem długą i bardzo dobrą rozmowę z premierem. Mówił, że żałuje, że nie będę już jako wiceprzewodniczący klubu PO zajmował się koordynacją prac klubu. Zapowiedział, że drzwi w Kancelarii premiera są zawsze dla mnie otwarte W każdej sprawie.

Mam bardzo dobry kontakt z premierem i kolegami z PO. Moja funkcja jako politycznego ministra w Kancelarii Prezydenta polega m.in. na tym, by dziennikarze, którzy co jakiś czas piszą o konflikcie prezydent – premier, nie zarabiali wierszówki (śmiech).

Ale jest pan członkiem PO? Pana poprzednik Sławomir Nowak był krytykowany także za to, że swą przyszłość wiązał nie z prezydentem, ale z PO.

Minister Sławomir Nowak od początku mówił, że ma do wykonania określone zadania w Kancelarii Prezydenta, a potem wystartuje w wyborach parlamentarnych, tak też się umówił z prezydentem.

Nadal jestem członkiem PO. Jestem w niej od początku, uczestniczyłem w pierwszym spotkaniu, które zaowocowało założeniem Platformy.

To ponoć było w pana mieszkaniu.

Nie, w mieszkaniu śp. Andrzeja Zakrzewskiego, b. ministra w Kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy.

Współpraca z największą partią w parlamencie jest bardzo ważna, ale prezydent powierzył mi funkcję „politycznego ministra“, który odpowiada za kontakty z innymi ugrupowaniami i przebieg procesu legislacyjnego, z tego powodu, że mam zdolność rozmowy nie tylko ze swoim środowiskiem politycznym, ale też z pozostałymi partnerami w parlamencie.

Mówiło się w PO, że bardzo dobre relacje ma pan też z Grzegorzem Schetyną.

Cieszy mnie to, że mam dobre relacje i przyjaźnię się zarówno z Grzegorzem Schetyną, jak i Donaldem Tuskiem. Jeśli ktoś chciałby mnie pytać, czyim jestem człowiekiem, to odpowiem, że jestem człowiekiem Bronisława Komorowskiego. Współpracowałem z Lechem Wałęsą, Maciejem Płażyńskim, Donaldem Tuskiem, Grzegorzem Schetyną, i jest to mój polityczny kapitał.

Czy ucieszyła pana zapowiedź, że premier spotka się ze Schetyną?

Bardzo. Największemu ugrupowaniu, które od lat dźwiga ciężar rządzenia, potrzebna jest stabilizacja, wykorzystanie całego potencjału i wszystkich, także personalnych atutów. Uważam, że potencjał Grzegorza Schetyny, jego zdolności organizacyjne powinny być lepiej wykorzystane.

Prezydent jest obecnie politykiem, który ma najwyższy poziom zaufania, także wśród części wyborców PiS. Jak zamierza pan trafić do tego środowiska?

To, że duża część wyborców tej partii ma zaufanie do prezydenta, jest świadectwem, że jego postawa człowieka kompromisu, dialogu i nowoczesnego patriotyzmu znajduje akceptację także w tym środowisku. Na stosunek PiS do prezydenta Komorowskiego wpływają jednak nie kwestie różnic poglądów, ale głównie sprawa smoleńska, którą PiS traktuje w sposób bardzo „polityczny“. Ze swej strony mogę deklarować, że prezydent nadal będzie otwarty na dialog z PiS i wszystkimi ugrupowaniami prawicowymi. Mam nadzieję, że politycy PiS, widząc poparcie dla prezydenta wśród swoich wyborców, będą bardziej skłonni do współpracy i rozmowy.

Mówił pan, że chciałby, aby pod patronatem prezydenta i rządu zostały upamiętnione w Warszawie ofiary katastrofy smoleńskiej. Ten głos zabrzmiał wówczas w PO bardzo osobno.

Zdania nie zmieniam. Osobiście zostałem doświadczony tą tragedią. Uważam, że powinna być przez państwo upamiętniona. Ale ten czas jeszcze nie nadszedł, dzisiaj jest ciągle za dużo walki i niedobrych emocji. Niestety, sądzę, że przez wiele lat to się nie zmieni, choć bardzo chciałbym się mylić.

Wywiad z Sekretarzem Stanu w KPRP Sławomirem Rybickim ukazał się w „Gazecie Wyborczej” 21 lutego 2012 roku

Udostępnij treść:

Add Comment