Gazeta Wyborcza Trójmiasto – Sławomir Rybicki: Plan jest czytelny – chcą wyrugować Lecha Wałęsę z podręczników.

Gazeta Wyborcza Trójmiasto – Sławomir Rybicki: Plan jest czytelny – chcą wyrugować Lecha Wałęsę z podręczników.

– Czego złego by w latach 70. Lech Wałęsa nie zrobił, zostało to później po wielokroć naprawione – uważa Sławomir Rybicki, senator PO z Gdyni, działacz opozycji w czasie PRL, bliski współpracownik Wałęsy.

Mikołaj Chrzan: Komitety kolejkowe pod warszawską czytelnią Instytutu Pamięci Narodowej. Wyścig na tweety ze zdjęciami kolejnych stron z teczek SB. Politycy kwestionujący wkład Wałęsy w obalenie komunizmu. Historia znów rozpaliła Polskę.

Sławomir Rybicki: Rozpoczęły się igrzyska, polityczny lincz na Lechu Wałęsie. Formalnie rzecz dotyczy lat 70., ale równolegle trwa atak, który ma podważyć całość jego dokonań, doprowadzić do marginalizacji, zakwestionować sukces pokojowej rewolucji z 1989 r.

Antoni Macierewicz ogłasza „koniec legendy Wałęsy”. W Gdańsku posłowie PiS domagają się zmiany nazwy Portu Lotniczego im. Lecha Wałęsy. Wśród kandydatów wymieniana jest np. Anna Walentynowicz.

– Te działania pokazują, o co w tym tak naprawdę chodzi. Chodzi o to, by wyrugować Wałęsę z życia publicznego, z podręczników, skazać na infamię. A w to miejsce obsadzić inne osoby, to jest czytelne. Dodatkowo w zachowaniu IPN jest coś dziwnego, można odczuć, jakby wokół tej sprawy toczyła się jakaś gra, wyścig z czasem.

Po dziwnych rozmowach prezesa IPN z żoną generała Kiszczaka okazało się, że teczki w ich domu rzeczywiście były. Wśród nich dokumenty przeciwko Lechowi Wałęsie. Jak w takiej sytuacji powinien zachować się IPN?

– Przede wszystkim działać w sposób bardziej stonowany i odpowiedzialny. Najpierw powinna być przeprowadzona analiza grafologiczna. Wałęsa powinien mieć szansę, by się z tymi dokumentami zapoznać. Dopiero później te materiały powinny być udostępniane na zewnątrz. To tempo zupełnie nie przystaje do powagi spraw. Inną kwestią jest, że Wałęsa – moim zdaniem – nie powinien odnosić się do tego na bieżąco, codziennie. Ale znamy jego charakter, on był taki zawsze, wybuchowy, spontaniczny…

Czy pan jest pewien, że Wałęsa – tak, jak powtarza to od lat – nigdy nie dał się złamać?

– Informacje o błędach, które mógł popełnić w młodości, pojawiały się już wcześniej. Teraz mamy do czynienia z konkretnymi materiałami. Podobnie jak prof. Andrzej Friszke nie przekreślam ich, ale równocześnie musimy pamiętać, że dowody przeciwko Wałęsie były fabrykowane. Miały zablokować przyznanie mu pokojowej nagrody Nobla. To wszystko musi być rzetelnie sprawdzone.

Swoją drogą – tego dnia, gdy komitet noblowski ogłosił tę decyzję, był pan przy nim.

– To prawda, okoliczności były bardzo nietypowe, bo byliśmy wtedy na Kaszubach na rybach i grzybach (śmiech). Do dzisiaj pamiętam, że zbieraliśmy zielonki. Lechu spodziewał się, że tego dnia może zapaść decyzja, nie chciał być w Gdańsku, chciał mieć więcej czasu do namysłu. Zadzwonił rano: „Sławek, ubieraj się, jedziemy za miasto”. Zagraniczni dziennikarze też wiedzieli już, co się dzieje. Dlatego od Gdańska jechała za nami kawalkada aut. Gdy chodziliśmy już po lesie, w pewnej chwili podbiega dziennikarka z niemieckiego „Deutsche Welle” i mówi mi „Lech ma Nobla”. Przekazałem mu tę informację. Początkowo nie dowierzał. Ruszyliśmy jego volkswagenem busem z powrotem do Gdańska, próbowałem rozmawiać, był jednak mocno w sobie zamknięty. Na pewno myślał, jak się zachować, czy powinien pojechać do Norwegii na wręczenie. Pod domem na Zaspie czekał już na niego wielotysięczny tłum, wynieśli go z samochodu na rękach. Niezapomniana chwila.

Mikołaj Chrzan

Cały tekst: http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/1,35635,19679917,plan-jest-czytelny-chca-wyrugowac-walese-z-podrecznikow.html

 

 

 

 

Udostępnij treść: